Dopada mnie jesienna chandra... każdy dzień wydaje się być ponury, smutny , bez konkretnego celu i sensu .. niby mam kupę pracy, lekcji, wierszy do nauki na pamięć , mnóstwo zajęć domowych, które czekają i wołają weź się w garść, a ja jakaś smętna sunę po domu z prędkością śpiącego szachisty i nic ... i gdyby nie ta mała pięknotka , iskierka biegająca po domu, śpiąca na biurku przy moim komputerze lub w pościeli polując na moje paluchy chyba rozsypałabym się na drobne kawałeczki ... dlatego pokazuję Wam nową mieszkankę "brzozowego domku" - Lili :)))
Uleńko ściskam gorąco całą Waszą Rodzinkę !!! a Wam drodzy czytelnicy życzę pełnego werwy popołudnia :))))