Długo mnie nie było bo proza życia i paskudne choróbsko zrobiły swoje ale wracam z masą zdjęć , którymi będę Was zamęczać :)) tu zdjęcia do spółki z małżonkiem - żeby nie było, :)
"Tegoroczne propozycje festiwalu zmuszają do refleksji, zatrzymania się i zadania sobie pytania, skąd przychodzimy, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy. " - czytamy w dodatku specjalnym ELLE DECORATION, szalenie mądra idea prawda ???
Bo nie wiecie o mnie jeszcze , że......... mimo przeogromnej miłości do staroci uwielbiam także nowoczesną sztukę użytkową :))) Kocham przedmioty używane na co dzień , które wyglądem odbiegają od tych ogólnie dostępnych , niektóre trochę kosmiczne , inne raczej banalne często naturalne z przyjaznych środowisku materiałów. Takie , których nie spotkam w hipermarkecie lub u wszystkich znajomych :) cóż lubię być taka troszkę na opak ihhihi. Wiem leciwe przedmioty z duszą nijak mają się do nowoczesnych form ale jedna taka w domku staroci ..... no może dwie ....??
Tak czy siak byliśmy , zobaczyliśmy , się pobawiliśmy :))) szczególnie zwariowałam na punkcie zabawek (nie ja jedna, Zuzolka była w swoim żywiole ). Przepiękne oświetlenie , cudowne klimatyczne wnętrza byłej tkalni i gigantyczna powierzchnia wystawowa ... choć nie wszystkie wystawy wzbudziły mój zachwyt ;))) Charakter prorodzinny imprezy zapewniającej przechowalnio-bawialnie dla maluchów również spodobał mi się ogromnie, a już pytanie zadane przez Panią sprzedającą bilety ( ... studencki ???? ) dopełniło mojej tygodniowej euforii ihihihiiii
Były miejskie farmy mające upiększać betonowy krajobraz miast ale i rozwiązać choć część problemów z wyżywieniem mieszkańców, były soczyste wisienki Słowenki Niki Zupanc, były książki dla dzieci w nowych designerskich wydaniach, były wykłady, nagrody , konkursy ale o tym już przeczytacie sobie w sieci :)
miłej lektury Kochani i cudownego weekendu ....