a wszystko zaczęło się od marzenia ... zamarzyłam sobie wózeczek dla Zuzolinki , taki właśnie drewniany z rączką pasujący do pokoiku , znalazłam w sklepie niestety z ceną zaporową i cóż obchodziłam się smakiem aż do pamiętnego dnia kiedy to zobaczyłam mojego pięknotka na pewnym pchlim targu i o mały włos nie zapiszczałam z zachwytu .. czekał tam na mnie bidulek co prawda bez rączki ale w stanie jak dla mnie idealnym za cenę mmmmm.... powiem tylko , że jakieś 10 razy niższą niż sklepowa :)))) namówiłam więc Pana Męża żeby to czasu nie marnował i szybciutko rączkę Zuzolce dosztukował :)))
a jak już zmiany to i obrazki przywędrowały z sypialni do pokoju ropuszki zmieniając szatę graficzną i udomowiając pokoik najmniejszej , kjóik przecie być musi :))))
Pytacie Kochane gdzie się podziewam , gdzie pościki kolejne, a ja gdzieś między dziewczynkami, praniami, garnkami, warzywkami i całym tym bałaganem więc wybaczcie chwilową nieobecność bo doby mi najzwyczajniej brakuje .. ale obiecuję szybciutką poprawę i załączę 6 bieg co by wyzwaniu sprostać ;))) tym czasem ciasto biegnę wyjąć z piekarnika i chałupkę ogarnąć póki najmłodsze dziewczę zlitowało się nad wykończoną mateczką i 30 minutową drzemką ją uraczyło ...
do szybkiego zobaczenia - Wasza monique ...