Wreszcie w domku ... Kilkudniowy pobyt z Zuzolką w szpitalu dał mi sporą lekcję pokory .. Od razu doceniłam nawet bałagan w domu , który tak skutecznie psuje mi nerwy :)) Moje sypialniane łóżko stało się teraz pałacowym w porównaniu ze szpitalną kozetką , na której spałam powyginana w 500 razem z Zuzią .
Koszmar !!! Ratowało mnie jedynie towarzystwo przemiłej sąsiadki z "łóżka" obok :))) Zuzię ratowała natomiast myszka przytulanka uszyta przeze mnie noc wcześniej .. I muszę powiedzieć Wam , że był to strzał w 10 !! Myszka w łóżeczku zachęcała do odpoczynku, myszka na huśtawce to bujania, myszka na zjeżdżalni do zjeżdżania..
Witam się z Wami z wieeelką radością !!!